Żona, Warszawa
hehe no niektóre wpadki są rewelacyjne:)
Ja oczywiście w Kościele podczas przysięgi wybuchnęłam śmiechem na słowach"i nie opuszczę Cię..." to chyba taka reakcja stresowa u mnie:) cały Kościół się śmiał ze mną:)
aaa no i na salę tez weszłam sama:)
jak byłam u mojej koleżanki świadkową, to podczas Komuni św, odwróciła się i rzuciła we mnie swoją podwiązką bo jej się w buty zaplątała jak szła z przysięgi:) pomijam fakt, że w dniu swojego ślubu miałam na sobie ta sama podwiązkę i równiez mi spadała, ale dyskretnie ją podciągałam :)