Żona, Warszawa
Cześć dziewczyny. W sobotę byłam świadkową na ślubie przyjaciółki. Był to ślub cywilny. Para planuje ślub kościelny na przyszły rok, bo rodzina na wesele naciska, a z kasą nie najlepiej. Wzięli więc cywilny żeby móc bez przeszkód sprawy mieszkaniowe załatwiać i powoli uzbierać na wesele. Po slubie cywilnym odbyło się skromne przyjęcie w restauracji dla rodziców, rodzeństwa i świadków - w sumie 15 osób. Dla mnie ślub cywilny czy kościelny to jakby nie było ŚLUB, więc przyszłam z prezentem, bo tak nakazuje moim zdaniem tradycja i kultura, że Młodym daje się coś na nową drogę życia. I jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że NIKT z rodziny nie podarował im nic więcej niż kawiaty czy czekoladki!!! Ja wiem, że ślubu nie bierze się dla prezentów, ale żeby najbliższa rodzina nic im nie podarowała? Zaznaczam, że całość przyjęcia opłacili Młodzi samodzielnie, a w restauracji przecież nikt nie daje jeść za darmo. Co najlepsze to oni na samym początku chcieli wziąć ten ślub tylko w gronie świadków, tak dla formalności, ze względów oszczędnościowych, chcą bowiem kupić sobie mieszkanie. Ale zarówno mamusia Młodej jak i Młodego oburzyły się wielce, że jak tak można rodziców nawet nie zaprosić i że chociażby skromny obiad w restauracji po tym ślubie cywilnym ma być. Żeby nikogo nie urazić parę złotych przeznaczonych na mieszkanie młodzi uszczknęli i przyjęcie zrobili.
Gdy pytałam przyjaciółki co dostali w prezencie ślubnym, odprała, że to "tylko" ślub cywilny, że nie było nawet wesela, a w przyszłym roku ma byc kościelny, więc nikt nie będzie dwa razy prezentów dawał i tym podobne sciemy, ale w jej oczach widziałam, że było jej przykro, że tak się właśnie stało.
Czy ja jestem jakaś dziwna czy to Ci ludzie zachowali się dziwnie, bo samej ciężko mi już ocenić sytuację. Usprawiedliwienie, że za rok jest przecież kościelny i wtedy prezent dostaną jest dla mnie śmieszne, bo co jeśli 17-latek zorganizuje przyjęcie urodzinowe? Pójdziemy i będziemy się dobrze bawić, ale prezentu nie damy, bo za rok będzie miał przecież 18-nastkę i wtedy mu coś damy, bo 18 urodziny sa ważniejsze niż 17?!
Ależ się rozpisałam... ale to z emocji. Wkurzyli mnie bardzo Ci ludzie... a Wy dziewczyny jak oceniacie tę sytuację?